Cieszę się z każdego wspomnienia, każdego dnia w mojej głowie. Tęknię za nimi, te dzisiejsze wydają mi się takie mierne, takie przeciętne. Wciąż wpadam w to cholerne odrętwienie. A czas wciąż ulatuje, nie robimy się młodsi, zaraz przeminie, dany nam żeby się wyszaleć. A ja tak bardzo bym chciał jeszcze poodpierdalać. Tak porządnie znów, jak kiedyś przez chwilę, być szczęśliwym.
Powinienem pracować ale jak to zrobić zgniłym mózgiem?
|Ratuję się Bonobo|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz